Soundtrack do kolejnych etapów mojego życia ewoluował, zawsze stanowiąc podstawowy element codzienności i kształtując mój obraz świata. Psytrance poznałem kilka lat temu i kierując się tym co lubię, czyli zapachem żywicy, smakiem leśnych owoców i dotykiem omszałej kory, wkrótce natrafiłem na forest prog i dark prog. W te gatunki zapuściłem się najdalej, a co tam zastałem?
Przy akompaniamencie rozmaitych częstotliwości rozwibrowujących leśny ekosystem od korzeni po korony drzew, zmiennokształtne zjawiska skradają się ciemnymi duktami fauny, ich oddech prześlizguje się po obliczach flory, a w gęstwinie wilgotnego mchu mikrokosmici transformują mrok w światło życia…
Z nocną knieją rezonują niekiedy głosy mechanicznych stworów, naśladując swoich organicznych protoplastów i inspirując do tworzenia nowych harmonii.
Szepty i krzyki, kroki i skoki, piski, pomruki i tajemnicze melodie razem tworzą miksturę, która buzuje, skrapla się i łączy w jeden strumień, niosąc leśne opowieści w głębokie zakamarki energetycznej tkanki Ziemi.